 |
Autor |
Wiadomość |
carolinah
Diamonds and Pearls


Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 722 Skąd: lublin |
|
|
|
jeśli chodzi o taniec z z gwiazdami to ostatnio był odcinek w którym do "purple rain" tańczono rumbę
co do Natalki to ja się cieszę że odeszła od smęcenia i robi coś co pokazuje jaki ma niespotykany w tym kraju talent, głos, poczucie rytmu w klimatach r&b. ta piosenka mnie zachęciła do posłuchania całej tej płyty w empiku. aha, podobno robili tą płytę ludzie od Sistars 
|
|
Wto 13 Lis 2007 16:01 |
|
 |
GrublukTheGrim
New Power Soul

Dołączył: 13 Gru 2004 Posty: 2683 Skąd: Bespin |
|
|
|
Robili, robili... Płyta jest istotnie fajna i świetnie wyprodukowana, ale niestety badzo odtwórcza. Plan B (1/2 Sistars) są może i najlepszym zespołem producencko-aranżerskim w Polsce, jednak bez własnego wyraźnego stylu.
A teraz wróćmy do tematu, czyli do Zjednoczonych Fanów Księcia. 
_________________ Skrzydła Gryfa - blog o fantastyce. |
|
Wto 13 Lis 2007 17:57 |
|
 |
Darth_Gem
Prince


Dołączył: 25 Cze 2007 Posty: 129 Skąd: A'dam |
|
|
|
Patience, you all need patience, my young Padawans.
if it all continues such way, then clouded of this boy future is....
in him very strong Dark Side I sense.
keep the faith my apprentices...
no prince can be a prince without audiences...
in meantime, meditate on this I will 
_________________ Dark Side ia a path 2 many abilities, some considered unnatural.. |
|
Sro 14 Lis 2007 14:21 |
|
 |
Arachne
The Gold Experience

Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 1782 Skąd: Łódź |
|
|
|
Jak napisał Onet.pl:
Prince a sprawa fanów
Prince skomentował sprawę konfliktu, w który popadł z fanami poprzez muzykę. Wokalista przygotował specjalną piosenkę.
Muzyk zażądał niedawno, aby z trzech najpopularniejszych poświęconych mu stron internetowych usunięto zdjęcia, teksty piosenek i okładki płyt. Twierdził, że twórcy witryn złamali prawa autorskie.
Jak się można domyślić, fani byli oburzeni postawą idola. Teraz Prince w ramach komentarzu nagrał utwór "PFUnk". Tytuł kawałka stanowi aluzję do stowarzyszenia Prince Fans United zrzeszającego autorów stron o gwiazdorze.
Numeru można posłuchać za pośrednictwem założonej przez Amerykanina witryny. W tekście padają słowa: "kocham was, ale nie igrajcie już ze mną".
23 lipca na sklepowe półki trafił ostatni album Prince'a, "Planet Earth".
_________________ Love preys the living and praises the dead
In the heart of our hearts by death we were wed...
www.treksfera.pl |
|
Czw 15 Lis 2007 16:05 |
|
 |
Arachne
The Gold Experience

Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 1782 Skąd: Łódź |
|
|
|
Owen Gibson, Guardian - 14 listopada (żródło)
Wojna z fanami
Prince grozi, że poda do sądu tysiące swoich najwierniejszych fanów za naruszenie praw autorskich. Fani są wściekli i kontratakują.
To nie pierwsze niekonwencjonalne posunięcie w karierze Prince'a, który swego czasu zmienił imię na niemożliwy do wymówienia symbol, a innym razem nosił na policzku napis "niewolnik" w proteście przeciwko działaniom swojej wytwórni płytowej.
Jednak znawcy przemysłu muzycznego ostrzegają, że najnowszy manewr artysty może okazać się najbardziej brzemienny w skutkach z jego wszystkich dotychczasowych poczynań.
Prince zagroził, że poda do sądu tysiące swoich zagorzałych fanów za naruszenie praw autorskich. Fani są wściekli i grożą odwetem.
Prawnicy artysty zmusili autorów trzech największych fanowskich stron internetowych do usunięcia fotografii, podobizn, słów piosenek, okładek płyt i wszelkich innych materiałów mających związek z wizerunkiem Prince'a. W oficjalnym piśmie prawnicy proszą autorów stron o podanie "konkretnych informacji dotyczących zrekompensowania naszym klientom [Paisley Park Entertainment Group, NPG Records and AEG] poniesionych przez nich strat".
Sam piosenkarz uważnie przegląda strony internetowe pod kątem bezprawnego wykorzystania jego wizerunków oraz muzyki, ze swojego studia nagraniowego Paisley Park w Minneapolis.
Właściciele stron internetowych Housequake.com, Princefans.com i Prince.org zawiązali koalicję pod nazwą Prince Fans United (Zjednoczeni Fani Prince'a – przyp. Onet.pl), aby walczyć z działaniami prawników oraz ich zleceniodawcy. Koalicjanci zamierzają zakwestionować skierowane wobec nich roszczenia, twierdząc, że są one próbą "stłumienia wszystkich krytycznych komentarzy na temat Prince'a". Autorzy stron dodają, że w swoich pismach prawnicy posunęli się do żądania usunięcia ze stron internetowych przysłanych przez internautów zdjęć ich tatuaży z podobizną Prince’a oraz samochodów z tablicami rejestracyjnymi inspirowanymi twórczością artysty.
- To krótkowzroczne i bezsensowne posunięcie – komentuje działania muzyka Nicola Slade, redaktorka biuletynu muzycznego "Record of the Day". – Prince ma tak wielu fanów, że może pozwolić sobie na sprzedaż swoich płyt z pominięciem wielkich wytwórni. Tym bardziej powinno mu zależeć na utrzymaniu dobrych stosunków z fanami. Jestem zaszokowana jego postępowaniem.
Do tej pory piosenkarz należał do awangardy artystów, którzy usiłowali wykluczyć z gry wielkie wytwórnie i utrzymywać kontakt z fanami poprzez strony internetowe i koncerty. Jako jeden z pierwszych zaczął sprzedawać muzykę bezpośrednio z własnej strony internetowej.
Niedawno zakończył serię 21 koncertów w londyńskiej O2 Arena, bez trudu gromadząc na każdym z nich tłumy fanów, chcących wysłuchać na żywo takich przebojów jak "Purple Rain", "Raspberry Beret", "Kiss" czy "Sign o' the Times". Jego decyzję o rozdawaniu swoich płyt publiczności na koncertach, a także w formie dodatku do niedzielnego wydania brytyjskiego dziennika "The Mail", uznano za genialne posunięcie marketingowe.
- To paradoksalne, że muzyk, który uczynił tak wiele, aby zbliżyć się do swoich fanów, szczególnie prowadzoną pod hasłem "my kontra oni" akcją przeciwko wytwórnią płytowym, angażuje się teraz w przedsięwzięcia, które prowadzą do usunięcia najcenniejszych materiałów z jego fanowskich stron internetowych - mówi Alex Burmaster, analityk z Nielsen Online. – Ale Prince zawsze działał wbrew utartym schematom, więc i teraz robi coś dokładnie odwrotnego, niż inni walczący z wytwórniami artyści.
W 1993 roku, w wyniku sporu ze swoją ówczesną wytwórnią płytową, Prince zmienił imię na niemożliwy do wymówienia "symbol miłości", oświadczając że jest to krok w kierunku "ostatecznego celu, jakim jest uwolnienie się z łańcuchów", które wiązały go z Warner Bros.
Zanim nastąpił atak na fanowskie strony, Prince wypowiedział także wojnę internetowym gigantom pokroju YouTube czy eBay, które jego zdaniem bezprawnie korzystają z chronionych prawem autorskim materiałów.
We wrześniu artysta zlecił internetowej firmie Web Sheriff, aby dopilnowała usunięcia z YouTube niemal 2000 klipów z jego wizerunkiem. Dyrektor generalny Web Sheriff, John Giacobbi, oświadczył wówczas, że piosenkarz ma zamiar "stworzyć wzorzec postępowania dla innych artystów". – Prince nie chce podawać ludzi do sądu – tłumaczył Giacobbi. – Woli, aby ludzie respektowali jego prawa i z pewnością odniesie w tej walce zwycięstwo.
Prince wzbudził kolejne kontrowersje, kiedy jego prawnicy nakazali pewnej matce z Pennsylwanii usunąć z internetu wideoklip jej dziecka, które tańczyło w rytm piosenki artysty "Let's Go Crazy" z 1984 roku.
Prawnicy z Electronic Frontier Foundation (pozarządowa organizacja amerykańska walcząca o wolności obywatelskie w sieci – przyp. Onet.pl) zapowiedzieli wtedy wystąpienie na drogę prawną przeciwko muzykowi, twierdząc, że piosenka na klipie jest ledwie słyszalna, a zamieszczenie go w internecie nie naruszało niczyich praw.
W walce z YouTube Prince podążył po prostu śladem innych wielkich posiadaczy praw autorskich (w tym będącego właścicielem MTV Viacomu, właścicieli praw do spuścizny po Elvisie Presleyu oraz angielskiej Premier League), zdaniem których strony internetowe zarabiają na reklamie, udostępniając materiały, do których nie posiadają żadnych praw. Lecz choć wielu artystów wciąż próbuje wspomagać się środkami prawnymi w walce z nielegalnym wykorzystywaniem należących do nich materiałów dźwiękowych i tekstów piosenek, to większość z nich uznała, że zabranianie fanom korzystania z ich zdjęć i okładek płyt przynosi im więcej szkody, niż pożytku.
- Istnieją środki prawne, za pomocą których można doprowadzić do zdjęcia ze stron internetowych objętych prawem autorskim treści – mówi Caroline Kean z firmy prawniczej Wiggin. – Jednak ich właściciele nie robią tego, po części z powodów praktycznych, bowiem w sieci krąży po prostu zbyt wiele takich zdjęć, ale również z powodu złej reklamy, jaką sobie robią takimi posunięciami. Większość artystów szybko zrozumiała, że takie działania przynoszą efekt wprost przeciwny do zamierzonego.
Rzeczniczka koalicji fanów Prince Fans United oświadczyła, że autorzy stron internetowych zawsze dążyli do współpracy z artystą. Jednak zdaniem rzeczniczki, Prince postanowił zerwać dobre stosunki ze swoimi fanami, ponieważ jego prawnicy nie zamierzają wycofać się ze swoich roszczeń. – Prince chce kontrolować internet w 100 procentach, co jest niemożliwe bez naruszenia wolności słowa – dodała.
_________________ Love preys the living and praises the dead
In the heart of our hearts by death we were wed...
www.treksfera.pl |
|
Pon 19 Lis 2007 15:33 |
|
 |
GrublukTheGrim
New Power Soul

Dołączył: 13 Gru 2004 Posty: 2683 Skąd: Bespin |
|
|
Pon 19 Lis 2007 15:47 |
|
 |
Claudinho
The B-Sides


Dołączył: 15 Sty 2006 Posty: 1128 Skąd: Aachen |
|
|
|
Ciekawe kiedy my dostaniemy pozew 
|
|
Pon 19 Lis 2007 15:57 |
|
 |
Arachne
The Gold Experience

Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 1782 Skąd: Łódź |
|
|
|
Aż tak Ci się spieszy Claudinho? Poczekałabym, aż Carolinah chociaż studia skończy.
_________________ Love preys the living and praises the dead
In the heart of our hearts by death we were wed...
www.treksfera.pl |
|
Pon 19 Lis 2007 16:27 |
|
 |
Claudinho
The B-Sides


Dołączył: 15 Sty 2006 Posty: 1128 Skąd: Aachen |
|
|
|
Oj tam,ciekawość po prostu 
|
|
Pon 19 Lis 2007 16:35 |
|
 |
carolinah
Diamonds and Pearls


Dołączył: 05 Lis 2005 Posty: 722 Skąd: lublin |
|
|
|
Arachne my dear, myślisz że ja pozwu nie umiem sklecić? 
|
|
Pon 19 Lis 2007 20:56 |
|
 |
Arachne
The Gold Experience

Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 1782 Skąd: Łódź |
|
|
|
Oczywiście, że nie, Carolinah, my darling... Mnie chodzi o to, że na dyplomowanego lepiej patrzą w sądzie. A już na pewno na piękną i młodą panią adwokat.
Wystarczająco posłodziłam? 
_________________ Love preys the living and praises the dead
In the heart of our hearts by death we were wed...
www.treksfera.pl |
|
Wto 20 Lis 2007 09:47 |
|
 |
jarolissimus
Prince

Dołączył: 21 Mar 2006 Posty: 122 Skąd: Elbląg |
|
|
|
Carolinach, myślę, że w tym przypadku będziesz musiała napisać odpowiedź na pozew 
|
|
Wto 20 Lis 2007 22:30 |
|
 |
kaem
The Hits


Dołączył: 19 Lut 2006 Posty: 1075 Skąd: Warszawa |
|
|
|
A tak wracając do off-topa w tym temacie. Nowa Natalia brzmi na moje ucho bardziej jak wczesna Janet Jackson. No ale Janet nagrywa z muzykami The Time, więc w sumie... Wychodzi na jedno.
Dla porównania- Janet Jackson - Say You Do
|
|
Nie 25 Lis 2007 20:33 |
|
 |
plu
newbie

Dołączył: 06 Kwi 2005 Posty: 22
|
|
|
|
Witam serdecznie wszystkich po dłuższej nieobecności. Niestety, problemy rodzinne wyłączyły mnie z życia na prawie rok i zupełnie się nie udzielałem. Ale że problemy są solą naszego życia, trzeba je jakoś przełknąć. I nie inaczej robi "nasz" Prince, który "nasz" już być, niestety, nie chce. Kłopot w tym, że ostatnio, zamiast przełykać, pluje.
Tak sobie rozmyślałem ostatnio o tym ciągnącym sie konflikcie i od jakiegoś tygodnia mam mieszane uczucia. Sterczę między młotem a kowadłem i nie wiem. Zwyczajnie nie wiem.
Pierwszy raz Prince porządnie zniesmaczył mnie, wydając oświadczenie po zamknięciu npgmc. Do dziś nie wiem czy ten tekst to był mierny żart, bezczelność, czy nieumyślne faux pas. Bo wynikało z niego jednoznacznie, że fanów i ich pieniędzy użył po to, żeby stworzyć stronę, która otrzyma Grand Prix. Cóż więcej można było zrobić? - zastanawiał się pan Prince. Do tej pory nie wiedziałem, że sztuka jest sportową konkurencją.
Konflikt, który obecnie przybrał takie duże rozmiary przecież też nowy nie jest. Prawnikami straszy od dawna. Wszyscy sprawę znają bardzo dobrze. Czy traktować to jak kolejne dziwactwo? Na pewno nie jest tak jak w przypadku dziwactw innych wykonawców, jak Dżekson, czy Majkel Dżordż, których ekscesy również podobać sie nie muszą. Prince od zawsze dziwaczył, czasem inspirująco, czasem infantylnie, kiedy indziej zwyczajnie świetnie się bawił. Różnica między "Majkelami", czy dawnym Princem a obecnym polega na tym, że ten ostatni, środkowy palec pokazuje fanom. I to już przyjemne nie jest, bo jesli cudzy ekscentryzm atakuje osoby niewinne i życzliwe, czy wręcz oddane, to jest to aż nadto wygięte odstępstwo od reguł szołbiznesu. Nie mówiąc już o zwykłej osobistej kulturze. Czyż nie? A gdybym chciał być złośliwy, to na koniec zapytałbym, co o stosunku do bliźniego swego mówi Jehowa.
Pan Nelson, umieszczając w iTunie ostatnią piosenkę, zrobił nam podwójnego Nelsona. Jeśli utwór kupimy, to będzie się z nas śmiał - można was opluć, a wy i tak wydacie na to pieniądze. Jeśli nie, to cieszył sie będzie swoją perwersyjną premedytacją. Zresztą tą ostatnią cieszy swoje ego, odgrzewając kotlety w Jam of the Week. Czy zmieniłby go spadek sprzedaży płyt? Albo wejść na jego stronę? Pusta sala podczas afterszoł, albo koncert z publicznością z promocyjnej nagonki, nie śpiewającą, bo nie znającą tekstów piosenek? Nie wiem. Wiem, że kiedy wreszcie kupiłem bilet na ostatnie koncerty, nagle zdałem sobie sprawę, że wcale nie jestem przekonany, czy chcę go oglądać. Myślcie o mnie co chcecie, ale nie pojechałem na koncert. A po ostatnich wydarzeniach utwierdzam się w przekonaniu, że zrobiłem słusznie.
Dlaczego więc napisałem, że mimo wszystko uczucia mam mieszane? Ano, błądzić jest rzeczą ludzką, a Prince od lat sprawia wrażenie kogoś, kto się pogubił. Kogoś, kto rozpaczliwie szuka i jest nieszczęśliwy. Oczywiście nie pokazuje tego w wywiadach, oficjalnie wszystko jest tip top. Ale jednak nie jest. Jego prawdziwe problemy zaczęły się chyba po stracie dziecka. Nagle idylla i doskonałość świata w jego oczach i jego rozumieniu prysły. Chyba nikt z nas tego nie doświadczył i nikomu tego nie życzę. To musiało sie odbić i odbiło się na jego ówczesnym małżeństwie, to musiało się odbić na ludziach z jego najbliższego otoczenia. Zwłaszcza, że geniuszy bardzo często cechuje trudny charakter, zmienność nastrojów, skrajność, które to cechy tylko czekają na "pretekst", żeby się ujawnić. Prince może być wspaniały przy pierwszym poznaniu (o czym mówiła kiedyś Agnieszka Rzepecka), ale rozmowa, czy nawet wspólna kawa a życie to zupełnie co innego. Prince bardzo chciał dziecka i pewnie chce nadal. Nie adoptowanego, ale zrodzonego z genów jego geniuszu. Dla człowieka, który ma wszystko, słowo "niemożliwe" musi brzmieć bardzo boleśnie. A brzmi tym gorzej w uszach, w których słuch doskonały. Rozpad jego drugiego małżeństwa w ogóle mnie nie dziwi. A Prince jest w tym wieku kiedy wiele osób pragnie stabilizacji, pragnie domowego ciepła i tej strony ludzkiej natury się nie zmieni. Nie dziwią mnie kolejne zmiany wytwórni, mających promować jego albumy począwszy od Emancipation. Do tego dochodzi łatka "oldskula", którą coraz częściej mu się przyszywa i co coraz jaskrawiej bije z jego ostatnich płyt. Pewnie dlatego powrócił ze świata wirtualnego (Musicology). Najnormalniej w świecie, moim zdaniem, potrzebował akceptacji tłumów, potwierdzenia swojej wartości w oczach innych. Tylko, że ja wcale nie jestem przekonany, że mimo wszystkich "och, ach" jego stan sie poprawił. Uważam, że ten jego "dół" się pogłębia. Prince robi co może, żeby tę świadomość zagłuszyć, ale robi dokładnie tak jak wiele osób, które frustrację, czy niepowodzenia odreagowują na innych. A najczęściej w takich przypadkach na osobach najżyczliwszych, bo tylko tacy ludzie nie oddają. Trochę jak matka, która miała zły dzień i za to dostaje się jej córce, tak nam dostaje się od Prince'a.
Mimo całego mojego zniesmaczenia jego posunięciami, naprawdę nie wiem jak mam się zachować. Chcę być mu życzliwy, nie chcę sie obrażać, odwracać, czy po swojemu czytać skrótu P.F.U. Chciałbym doczekać się jego gestu pojednania (nie podszytego ironią), wiedzieć, że Prince się nie skończył, że zestarzeć umie się nie tylko fizycznie. I wreszcie chciałbym doczekać się albumu na jego miarę, a nie na miarę ciuszków Chelsea Rogers.
|
|
Wto 27 Lis 2007 05:29 |
|
 |
FAB
Administrator

Dołączył: 22 Sie 2004 Posty: 3490 Skąd: South WuWuA |
|
|
|
Bardzo ciekawy tekst plu.
Muszę przyznać, że w wielu aspektach Twoich przemyśleń się zgadzam. Nie do końca jestem jednak przekonany, czy problem zaczął się wraz utratą dziecka. Jestem pewien, że to musiało boleć, że strasznie wpłynęło to jego związek z Mayte.
Natomiast Prince jako artysta sprawiał wrażenie osoby, która otrząsnęła się z tego wszystkiego.
Przypuszczam, że skłon ku świadkom jehowy mógł być jakimś efektem ubocznym bólu, który stworzył pewne pytania, wątpliwości. Ale ten okres też nie był do końca zły, przecież powstała płyta TRC, jedna z jaśniejszych gwiazd na firmamencie jego dyskografii.
Wspominając TRC trzeba przypomnieć trasę koncertową, która towarzyszyła płycie ONA Tour. Był to także rozkwit NPGMC... wszystko to co się działo było czymś wyjątkowym, bliskim połączeniem artysty i jego fanów, którzy mieli okazję uczestniczyć w koncertach, przygotowaniach do nich oraz być blisko swojego idola.
W tym okresie powstał także album N.E.W.S. - nominowany do grammy, naprawdę ciekawa muzyka...
Nie wiem co dokładnie pchnęło Prince'a do stworzenia Musicology itd... nie zmienia to faktu, że po okresie "kumplowania się" ze swoimi najbliższymi fanami, zaczął się od nich odsuwać. Jego każdy krok był nastawiony na powiększenie wpływów do portfela i tym samym miejsce dla fanów się skończyło. Efektem ubocznym jest to, że "wrócił" na forum publiczne, znowu się o nim pisze i mówi... tylko nie jestem pewny, czy stosowanie zasady "nie ważne jak, ale ważne, żeby pisali" jest w tej sytuacji potrzebne.
_________________ Ain't that a bitch! |
|
Wto 27 Lis 2007 08:57 |
|
 |
GrublukTheGrim
New Power Soul

Dołączył: 13 Gru 2004 Posty: 2683 Skąd: Bespin |
|
|
|
Myślę, że niedługi jest czas kiedy wszyscy życzliwi i wieloletni fani Prince'a odwrócą sie od niego. Odwrócą się od niego jako od muzyka odważnego i poszukującego oraz przekazującego swojej publice interesującą wizję świata.
Nasze pełne żalu posty są pierwszą próbą zdiagnozowania i wytłumaczenia sytuacji, której nie rozumiemy i której nikt nam nie tłumaczy. Bo nie ma kto. Jeśli Prince'a to nie obchodzi, to nikogo innego tym bardziej. Gazety podają tylko fakty, nie zagłębiając się w sedno treści...
I tak jak dzieci, które są bite przez swoich rodziców pozostając bierne na krzywdę, tak my też pochylamy głowy czekając na gest przyjaźni i zrozumienia. Jeśli go nie będzie, pozostanie nam ucieczka z domu rodziców do koleżanki, kolegi, dalekiej cioci w innym mieście. Przygotujcie się na to, tak może się zdarzyć.
A Prince?... Żal mi go, bo znaczy dla mnie wiele.

_________________ Skrzydła Gryfa - blog o fantastyce. |
|
Wto 27 Lis 2007 11:54 |
|
 |
kaem
The Hits


Dołączył: 19 Lut 2006 Posty: 1075 Skąd: Warszawa |
|
|
|
Plu- rzeczywiście ciekawy post, choc na początku przeraziła mnie jego dłgość .
Ja bym się upierał przy swoim, że mogę uznawać Księcia za dupka i wciąż mieć radość z jego Muzyki. I szczerze, tak mam od początku chyba. On zawsze wydawał się nieprzyjemnym gościem. I robił z tego nawet image i manifest. Persona z Purple Rain jest przecież konowałowata, a to ponoć film niemal biograficzny.
Możliwe, że Prince'a kręci, jak ludzie się na niego złoszczą, a on wtedy wygrywa, bo triumfuje. Fakt też taki jest, że Książę jest niestały i pewnie wkrótce znajdzie sobie kogoś innego. Stracił zaufanie fanów i tego nie odbuduje nigdy. Pewnie nie radzi sobie, gdy nie ma wrogów i kiedy po prostu może się cieszyć uznaniem i akceptacją. Ma cechy psychopaty, nie liczącego się z innymi. Jest bardzo podobny do swoich przeciwników z filmów, w których wystąpił. Uwielbia rywalizować, ale zawsze w nierównych walkach, by mieć pewność wygranej. Poczuć się większym, wyższym, niż wskazują centymetry bez obcasów.
Chrzanić go. Muzyka jest ponad wszystkim i nawet on tego nie zniszczy.
|
|
Wto 27 Lis 2007 19:10 |
|
 |
Arachne
The Gold Experience

Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 1782 Skąd: Łódź |
|
|
|
Piszecie tu o możliwym odwróceniu się wieloletnich fanów od Prince'a... A co ja mam powiedzieć? Kiedy odkryłam jego muzykę półtora roku temu coś się we mnie zmieniło, może nie drastycznie, ale jednak... Poczułam się tak, jakby ktoś mnie "otworzył" bądź pokazał mi zupełnie inną drogę. Nie umiem wytłumaczyć dlaczego i dokładnie tego opisać, ale właśnie w tym momencie przestałam się zadręczać głupstwami (nie mówię, że wszystkimi - mam skłonności do przejmowania się) i luźniej podchodzić do życia. Poznałam muzyka, który równo czerpał (-ie) ze wszystkiego garściami, a jego albumy one by one były oceniane zawsze bardzo wysoko. Do pewnego momentu, jak wiemy... Prince to coś innego, niż znałam wcześniej. No cóż, dlatego, że jestem młoda, ale jednak...
Teraz nie potrafię wyobrazić sobie dnia bez choćby jednej piosenki.
Cała sytuacja z PFU wywołuje u mnie sprzeczne uczucia. Na początku bardzo emocjonalnie podeszłam do sprawy i stuprocentowo stanęłam po stronie związku, ale po przespaniu się z problemem, coś mi zaczęło nie pasować... Coś tu jest nie tak, nie tak jak powinno być... Nie potrafię wybrać jednego, konkretnego fortu. Są argumenty które przemawiają i za, i przeciw po obu stronach, ale nie wiem, gdzie i co ma przeważyć.
Prince... No cóż, niewątpliwie należy do gatunku mężczyzn HARD 2 LIVE WITH i tak jak Fab, sądzę, że tu nie tylko chodzi o dziecko.
Jak już wspomniałam mój wiek może przeszkadzać w niektórych sprawach. Jestem na etapie wielu zmian w moim życiu (matura, studia, etc.). Muzyka jest dla mnie świetnym remedium na wszystko i póki co, jej będę się trzymać. A człowiek, jak człowiek... Zwierzęciem nie jest. Ma psyche i to skomplikowaną.
_________________ Love preys the living and praises the dead
In the heart of our hearts by death we were wed...
www.treksfera.pl |
|
Wto 27 Lis 2007 20:14 |
|
 |
GrublukTheGrim
New Power Soul

Dołączył: 13 Gru 2004 Posty: 2683 Skąd: Bespin |
|
|
|
 |
 |
Muzyka jest ponad wszystkim i nawet on tego nie zniszczy. |
Absolutnie 100% racji.
Jednak ja się czuję tak jak Apollonia w scenie z Purple Rain, gdy podarowała Małemu gitarę...
_________________ Skrzydła Gryfa - blog o fantastyce. |
|
Sro 28 Lis 2007 00:17 |
|
 |
Arachne
The Gold Experience

Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 1782 Skąd: Łódź |
|
|
|
Smucisz się z powodu bransoletki w lombardzie?
Okej, głupie pytanie, wiemy o co chodzi...
_________________ Love preys the living and praises the dead
In the heart of our hearts by death we were wed...
www.treksfera.pl |
|
Sro 28 Lis 2007 12:42 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
 |